Kim byłby Krzysztof G. bez swojej kamery? ▸
obserwacje Autor: pawel.kruzel@m00n.link (Paweł Krużel), 11.07.2018 0:42
Na początek tekstu - małe wyjaśnienie. Nie mam nic przeciw ani Tobie ani temu co Robisz czy Robicie wspólnie. Wręcz odwrotnie. W gruncie rzeczy kibicuję w pewnym sensie, bo inaczej nie spędziłbym tak dużo czasu na oglądaniu Twoich (Waszych) filmów.
Choć robię to dla rozrywki w sumie i niektóre filmy pomijam bo są dla mnie zbyt infantylne albo nudne.
Nazywasz się Krzysztof Gonciarz i jesteś jednym z czołowych, polskich youtuberów. Trochę już dałeś się nam wszystkim poznać. Wydajesz się być wrażliwym człowiekiem, to się daje wyczuć. Ale JAKBY tylko z wierzchu. Pozostaje się domyślać kim jest „tam w środku” Krzysztof G. Oglądam Twoje filmy już parę lat. Słucham Twoich opowieści. Patrzę jak nieustannie próbujesz nowych rzeczy i zbierasz życiowe doświadczenia. Z chaosu wyłowiłem garść informacji o tym co zdążyłeś polubić, czego nie, co Ci się podoba a co mniej. Powoli, mimowolnie dowiaduję się kim jest Krzysztof G.
Przyszło mi do głowy pytanie:
Załóżmy że pojawia się jakiś „Niedobry Ziutek” i zarządza że od dziś Krzysztof G. nie będzie miał nic więcej wspólnego z filmem. Zero nagrywania, montowania, kolorowania i publikowania. NIC.
Słuchasz tylko pojedynczych kawałków muzycznych bo „ kto dziś słucha płyt?”. Książki? A to może z tej dziedziny? Nie skończę, nie mam czasu, odłożę na potem, kiedyś skończę. Film? A co ja właściwie lubię? A co grają w kinie? Podróże? Tylko wtedy gdy można coś nakręcić i wsadzić na YT. „Lubię jedzenie, lubię kolorowe skarpetki, lubię baloniki, lubię kolorowe pisemka z lat 80-tych, lubię …”. I cały czas w tym stylu. Prześlizgujesz się JAKBY po powierzchni życia i JAKBY (Twoje ulubione słowo) nie interesuje Ciebie żadna głębsza treść, tylko to co na wierzchu. To, czego można doświadczyć czy spróbować od razu, jak sushi które robią dla ciebie w knajpie - przygotują i „lecisz z koksem” bez cienia JAKBY refleksji (no chyba tylko że powiesz że dobre było). Takie powierzchowne doświadczanie każdej sfery życia. Nad niczym nie zatrzymujesz się dłużej niż chwilę, która pozwala na nakręcenie filmu. Tyle widać w Twojej kamerze.
Kim byłby Krzysztof G. bez kamery …? Albo kim byłby Krzysztof G. na wózku inwalidzkim kiedy wszystko rozsypałoby się jak domek z kart a dzisiejsi „przyjaciele” poszliby wszyscy w swoją stronę (tak by pewnie ostatecznie się stało) i zostałbyś sam? Tym bardziej że życie bywa złośliwe i nagle potrafi wywrócić nam wszystko do góry kołami.
Możesz mi odpowiedzieć na moje pytanie ale po co. Możesz też odpowiedzieć sobie samemu. Jestem ciekawy czy odpowiedź będzie satysfakcjonująca, nie dla mnie, dla Ciebie. Czy z drugiej strony kamery jest jakiś Krzysztof G. który jest tak samo fajny jak niektóre rzeczy które robi dzięki kamerze …?