Streaming mediów w internecie a wynagrodzenia artystów ▸
muzyka Autor: pawel.kruzel@m00n.link (Paweł Krużel), 07.07.2018 11:12
Ostatnio na Facebooku rozgorzała znów dyskusja o honorowaniu praw autorskich w internecie oraz wynagrodzeniach dla artystów z tytułu tantiem od opublikowanych treści.
Wszystko z powodu planowanych reform unijnych które tego dotyczą. Przyczynkiem do dyskusji był tekst:
Co ja o tym wszystkim myślę? Taki prosty przykład - Jurek Iksiński wrzuca na swój kanał YT piosenkę Pod Budą opatrując ją jakąś tam grafiką (też niekoniecznie ma do niej prawa) albo odcinek programu telewizyjnego który pozyskał w sieci w jakiś sposób. Czy Jurek Iksiński może być właścicielem praw do piosenki Pod Budą albo odcinka programu telewizyjnego? Nie. No to na dobry początek nie powinno być możliwości wrzucania takich rzeczy przez Jurków Iksińskich na YT. Ale tak się jednak dzieje. Obowiązek udokumentowania własności praw jest po stronie publikującego materiał. Ale "sito" jest co najmniej słabe. Może i powinno być lepsze.
Teraz powinny nastąpić kontrargumenty - że to co proponuję jest ograniczaniem wolności użytkowników YT. Użytkownicy YT nigdy nie mieli żadnej wolności poza tą która pozwala im publikować materiały do których mają prawa autorskie. Koniec dyskusji. To skąd tam tyle "lewych" materiałów ...? :-D Odpowiedzcie sobie sami ... :-D
Ja nie piszę że wina za nie pilnowanie własnych interesów przez właścicieli praw autorskich jest po stronie serwisów typu YT. Ja piszę tylko że system dystrybucji treści w internecie jest bardzo niedoskonały i niesprawiedliwy i koniecznie trzeba szukać sposobów na jego udoskonalenie. Niedoskonały bo pozwala na łatwe nadużycia.
Z drugiej zaś strony - artysto, wrzucasz własne utwory na YT? Licz się z konsekwencjami! Nawet przy 50 000 czy 100 000 odtworzeń nic z tego nie będziesz miał. Może warto pomyśleć o tym czy tam coś wrzucać jeśli to ma nie być tylko forma reklamy własnych „wypocin” ...? :-)
Serwisy streamingowe płacą muzykom ułamki groszy za odtworzenie utworu. To sprawia, że nawet przy ogromnej ilości odtworzeń artyści mają dosłownie grosze z tego. Resztę biorą właściciele serwisów streamingowych. To jest CHORE. Artyści się na to godzą bo są przyparci do muru. Artysta nie umieszcza muzyki w Spotify? I tak mało kto kupi jego album muzyczny, nawet w formie cyfrowej, bo użytkownicy Spotify mają wszystko w tanim abonamencie. Jak artysty tam nie będzie to nie będą go słuchać i o nim po prostu zapomną. A tego artyści nie chcą i godzą się na ten kiepski deal. Więc co? Wszystko sprowadza się do tego, że użytkownicy i właściciele platform korzystają a artyści mają z tego prawie nic. Tak jest w większości przypadków. Nie mówię tu o superhitach, tylko o całej rzeszy artystów którzy tam są. To jest sprytny model drenowania artystów z kasy. Wypowiadał się na ten temat między innymi gitarzysta kapeli Mastodon w poniższym artykule (po angielsku niestety) czy nawet Lars Ulrich z Metallica:
Wreszcie - jak sobie mają z tym wszystkim radzić właściciele platform typu YT itp? To jest ich problem. Mają fundusze, niech myślą. Nie mają funduszy? Niech zmienią branżę! To samo tyczy się organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi - mają obowiązek wymyślać coraz lepsze sposoby na egzekwowanie tantiem dla artystów których reprezentują.
Na koniec - problem jest o wiele szerszy ale nie sposób poruszyć wszystkich aspektów związanych z nim w jednym krótkim tekście. Ze swojej strony zachęcam wszystkich do poszerzania swojej świadomości w temacie. Mało kto wśród zwykłych "zjadaczy internetu" wie że korzystając z różnych "Spotifajów" kaleczą budżet artystów napychając kabzę sprytnym korporacjom.