Poczułem, że muszę ... ▸
muzyka Autor: pawel.kruzel@m00n.link (Paweł Krużel), 22.07.2022 7:51
W końcu dojrzałem do napisania takiego jak ten, tekstu. A wszystko z powodu tego, że odsłuchałem podcast zawierający wywiad z Kasią Kowalską w kanale "Imponderabilia" Karola Paciorka na Youtube.
Zacznę od cytatu prosto z opisu przedmiotowego odcinka na Youtube. Cytat jest dosłowny, bez jakichkolwiek zmian, nawet w interpunkcji:
"Kasia Kowalska to jedna z największych piosenkarek w historii polskiej muzyki. Sprzedała prawie 1 500 000 miliona płyt Doskonale znacie jej przeboje: „Spowiedź” „A to co mam” „Jak rzecz”, czy „Coś optymistycznego” Rozmawiamy o karierze, koncercie na Pol’and’rock festiwalu, Polsce w latach ’90 i perfekcjonizmie, z którego Kasia słynie. [...]".
Moje pierwsze pytanie do Was: czy lubicie piosenki Kasi Kowalskiej? Ja nie - od razu przyznam się bez bicia. 😆 Nigdy nie lubiłem. Czy kojarzę tytuły i piosenki spośród powyżej wymienionych? Coś kojarzę, konkretnie tytuł "Coś optymistycznego". Ale piosenki za cholerę nie pamiętam. No, może mgliście ... 😆 W naszej domowej płytotece znajduje się jedna płyta Kasi Kowalskiej - "Kowalska Ciechowski". Ale tylko dlatego, że są tam utwory Grzegorza Ciechowskiego, nie Kasi Kowalskiej. Akurat Grzegorza Ciechowskiego, jako jednego z nielicznych polskich artystów, uważam za postać niezwykłą ...
O czym właściwie ma być ten tekst? O tym, dlaczego nie lubię polskiej muzyki (z nielicznymi wyjątkami) i nie słucham jej. Oraz jaką częścią naszych muzycznych sympatii są: ordynarna socjotechnika i cyniczny marketing.
Skąd się wzięły i biorą nadal takie jak Kasia Kowalska postaci i "legendy" na polskim rynku muzycznym? Otóż biorą się z umiejętnego marketingu. W latach 90-tych, gdy Kasia Kowalska zaczynała karierę, rynek muzyczny nie był tak zatłoczony jak dziś. Wtedy to rodziły się te nowe, polskie "legendy" muzyki. A jak promowano wtedy singiel z nową piosenką? Wystarczyło zrobić trochę "szumu", tzn puszczać piosenkę w radio i telewizji wystarczająco dużo razy, by stała się przebojem. Do tego parę teledysków, potem parę reklam produktów tu, czy tam, parę wywiadów w gazetach, radiu i telewizji i potem sprzedawało się tysiące płyt CD z tą jedną piosenką. We współczesnej erze cyfrowej i internetowej wygląda to trochę inaczej, po prostu większość promocji odbywa się w internecie i mediach społecznościowych. Mechanizmy są trochę inne, ale efekt ma być ten sam - w uproszczeniu - maksymalizacja dotarcia do słuchaczy oraz sprzedaży.
Nie byłoby to dziwne, gdyby te piosenki były jakimiś prawdziwymi przebojami, które zapadają w pamięć na dekady, bo tekst, bo muzyka, bo wykonanie, itd. Ale moim zdaniem - nie. Polska muzyka była zawsze wtórna i czerpała garściami z tego, co robiło się na tzw. "Zachodzie". Czerpała "lepiej albo gorzej", mniej lub bardziej skutecznie, a czasem wręcz kopiowała bez cienia żenady z zachodnich odpowiedników, ale o tym może innym razem. Zresztą czerpie do dziś, z tego co czasem przypadkiem słyszę ... Właśnie dlatego, pomimo bombardowania mnie przez lata Kasią Kowalską w każdy możliwy sposób, nie zapamiętałem niczego z jej twórczości.
Wiem, że większości ludzi jest to obojętne jakiej muzyki słucha, gapiąc się w ekran smartfona, byle była "pod nóżkę" i w miarę "modna". Albo wracają do pewnych piosenek z sentymentu. O, właśnie! Naprawdę z sentymentu ...? O ile nie okazałoby się, że dana piosenka została wdrukowana w czyjąś pamięć za pomocą powyższych technik marketingowych (!). A sentyment ewentualnie polega na tym, że przy okazji piosenka wiąże się z jakimś prywatnym wspomnieniem z życia, bo w tym jego okresie akurat wszystkie media "tłukły" ją na potęgę aż do znudzenia ...
Nie lubię piosenek Kasi Kowalskiej. Nie pamiętam tak naprawdę żadnej jej piosenki. Jak i większości polskich artystów, nawet mimo tego, że byłem zapalonym słuchaczem listy przebojów Marka Niedźwieckiego (było kiedyś coś takiego w radiu). Może dlatego, że nie byłem zbyt podatny na te marketingowe zabiegi oraz słuchałem prawie wyłącznie muzyki z "Zachodu"? I potrafiłem przez to stwierdzić, który polski artysta zerżnął pomysł na swoją muzykę lub piosenkę i z kogo? Kto wie ...?
Niemniej poczułem, że muszę się podzielić tym wszystkim z Wami. Słuchajmy muzyki świadomie. Poznajmy ją najpierw i jak najwięcej jej obliczy. Potem dopiero wybierajmy co dla nas z niej najlepsze. I tej umiejętności świadomego wybierania uczmy nasze dzieci. Z miłości do muzyki jako takiej. No, chyba że nie ma w nas tej miłości ...? 😉
A Wy, jak macie? Ile polskich piosenek "wdrukowano" Wam w pamięć ...? Policzcie! 😉
Komentarz? TUTAJ.