O wspieraniu i społecznościach ▸
obserwacje Autor: pawel.kruzel@m00n.link (Paweł Krużel), 09.02.2023 9:08
Ostatnio w mediach społecznościowych widzę wpisy oraz memy, mówiące o tym by wspierać poczynania znajomych, a nie tylko celebrytów, dla których jesteśmy tylko anonimowym pionkiem w ich społecznościowej gierce. Zgadzam się. Warto wspierać, trzeba, należy ...
Ale co z tego, kiedy przytłaczająca większość zwykłych ludzi to zazdrosne, zawistne, przykre typy. Tak było i jest, tylko dzisiaj po prostu bardziej to widać, bo coraz mniej prostaków kryje się ze swoim prawdziwym "ja". Stąd trudno jest oczekiwać że ktokolwiek będzie popierał to co robisz. Bo np. zazdrości ci odwagi w twoich pomysłach i poczynaniach, nawet na wczesnym ich etapie.
Wg większości populacji, w przypadku znanych ludzi którym się powiodło, trzeba zazdrościć im i ew. próbować dążyć do ich statusu. No i trzeba się pogodzić z tym, że im się udało i nic z tym nie można zrobić. Warto za to kupić od nich jakiś "magiczny talizman", który może (w wyobraźni) sprawić, że będzie się "wystawać ponad przeciętną". Przynajmniej w swoich własnych oczach. Np markową szminkę.
Tak to widzę, niestety, a sam - wspieram. Stać mnie na to. Założony przeze mnie np. katalog internetowy m00n.link, to nic innego jak bezpłatne podsuwanie innym fajnych i wartościowych rzeczy, czynionych wszak nie przeze mnie.
Czy ktoś wspiera moje poczynania, lajkuje je w społecznościówkach, udostępnia posty? To są nieliczne przypadki. Z moich obserwacji wynika, że to raczej nie dlatego że treści które promuję w założonym przeze mnie katalogu są mało atrakcyjne. To nie dlatego też, że np. posty na tym blogu są kiepskie. To działa moim zdaniem tak: nie jestem jakimś tam celebrytą, więc nie warto tracić na mnie czasu, za to gdybym był, to "wspieraliby" mnie tylko po to by samemu zabłysnąć przed innymi "wspierającymi". Nazwisko lub towar które są kwitowane tym "wsparciem", bardzo często są kwestią trzeciorzędną.
Czemu o tym piszę? To jest uzasadnienie dla tez przytoczonych wyżej. Mało kto wspiera cokolwiek w tym świecie z czystej życzliwości, a domniemana funkcja mediów społecznościowych w tym zakresie jest fikcją. Taki np. "fejs-bóg" nie istnieje dla kreowania i wspierania społeczności, tylko po to, by pomiędzy posty znajomych i obserwowanych przez nas podmiotów wplatać reklamy, których my wszyscy mamy być mimowolnymi, przymusowymi konsumentami ... 😀
Nie będzie na koniec żadnych "mocnych" podsumowań. Może zaledwie to, że warto się zastanowić: czy uczestniczenie w tej całej społecznościowej gierce i wirtualnym "wspieraniu" rzeczywiście nas ubogaca? Czy sprawia że stajemy się bardziej życzliwi dla innych i ich poczynań? Wątpię. Moim zdaniem jest odwrotnie, patrząc choćby na ilość hejtu w internecie. Świat się skurczył, ale wcale nie staje się przez to bardziej pozytywny. Czy można coś z tym zrobić? Zapewne tak. Może warto zacząć być trochę bardziej życzliwym i wspierać innych ot, po prostu, bez podtekstów? Grono takich osób mogłoby tworzyć prawdziwie pozytywną społeczność ...
Wesprzesz mnie w moim pisaniu? Komentarz, lajk, jakieś małe udostępnionko któregoś z moich artykułów ...? Powyższy tekst można komentować TUTAJ